Pomnik chrząszcza na 650-lecie Szczebrzeszyna Pomnik chrząszcza, bohatera wiersza Jana Brzechwy, postawili mieszkańcy Szczebrzeszyna na Lubelszczyźnie, dla uczczenia obchodzonego w sobotę jubileuszu 650-lecia miasteczka. Drewniana rzeźba owada stanęła nieopodal zarośniętego trzcinami źródełka przy drodze. "Wszyscy wiedzą z wiersza Brzechwy, że w Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie. Chrząszcz przyniósł nam sławę i dlatego zasługuje na pomnik" - powiedział burmistrz Szczebrzeszyna Piotr Matej. Pomnikowy chrząszcz ma 2,5 metra wysokości, w ręku trzyma skrzypki, a jego głowę zdobi okazały cylinder. Wyrzeźbili go w lipowym drewnie uczniowie Liceum Sztuk Plastycznych w Zamościu, pod kierunkiem nauczyciela Zygmunta Jarmuła. Władze miasteczka spodziewają się, że pomnik chrząszcza będzie turystyczną atrakcją. "Wszyscy przyjezdni nas pytają o chrząszcza i chcą go zobaczyć. Teraz będą mogli zrobić sobie z nim zdjęcie" - mówi burmistrz Matej. Liczący 5,5 tys. mieszkańców Szczebrzeszyn leży na Roztoczu, krainie łagodnych wzgórz porośniętych lasami, odwiedzanej przez turystów szukających spokoju i kontaktu z przyrodą. Ma bogatą historię. Jako miasto Szczebrzeszyn wymieniony jest w akcie króla Kazimierza Wielkiego z 1352 roku. Znajduje się tu XVI- wieczny cmentarz żydowski, jeden z najstarszych zachowanych w Polsce.

Gazeta wyborcza 15-09-2002


Larwy chrząszczy są źródłem smacznego białka
"Jeżeli w mące, którą zamierzasz użyć do robienia pieczywa, znajdziesz żółtawe larwy mącznika młynarka, nie wyrzucaj jej, pieczywo będzie smaczniejsze i zdrowsze" - twierdzą naukowcy na łamach "Journal of Agricultural and Food Chemistry" Wnioski te co prawda dotyczą na razie wyłącznie mąki kukurydzianej i robionych z niej tortilli, ale znalazły już uznanie u pierwszych degustatorów. Na życzenie zespołu meksykańskich naukowców pod kierunkiem Ericka Aguilara-Mirandy dwudziestu ochotników próbowało tradycyjnego pieczywa Meksyku z mąki pełnej larw mącznika. Wszyscy byli zgodni - tortille były o wiele lepsze niż normalnie. Prawdopodobnie to kwasy tłuszczowe z owadów nadały im ten dodatkowy smak. Mącznik młynarek to chrząszcz, który często składa jaja w produktach zbożowych. Wylęgające się z nich larwy, koloru żółtawego, o twardym oskórku, dochodzą do 3 cm długości. Larwy te mogą- być doskonałym źródłem wysokiej jakości białka w biednych krajach takich jak Meksyk. Ponieważ jednak sam widok "robaków" budzi w potencjalnych konsumentach obrzydzenie, dobrym rozwiązaniem jest ich zmielenie razem z ziarnami zbóż na mąkę i przygotowanie z nich pieczywa, na przykład tortilli.


Największe chrząszcze
Poznańskie zoo jest pierwszym ogrodem zoologicznym w Polsce, w którym zamieszkały największe żuki Pwiata - herkulesy. Na wolnoPci żyją one w północnej częPci Ameryki Południowej i na Antylach. Żuki, które zamieszkały w motylarni poznańskiego zoo, należą do rohatyńców - chrząszczy ze wspaniałymi ozdobami na głowie. Ozdoby te z reguły są domeną samców. Dorosłe osobniki odżywiają się bananami i innymi słodkimi owocami. W postaci dorosłej samce żyją ok. 3-4 miesięcy, samice zaP ok. pół roku. Larwy żerują w Pciółce zjadając m.in. suche liPcie i spróchniałe drewno. Gatunek ten w naturze staje się coraz rzadszy. To dlatego podjęto próbę rozszerzenia hodowli herkulesów w Europie. Jako pierwsze zostały wybrane do tych prób ogrody zoologiczne w Londynie, Duesseldorfie i Poznaniu.


Żarłoczne chrząszcze pomogły w walce z hiacyntem wodnym
Dwa gatunki chrząszczy pozwoliły afrykańskiemu państwu, Republice Beninu, oszczędzić w ciągu 20 lat około 260 mln dol. na walce z inwazją wodnego hiacynta - czytamy w "New Scientist". Dwa gatunki ryjkowców należących do chrząszczy okazały się najwydajniejszą bronią przeciw hiacyntowi wodnemu - szybko rozrastającemu się chwastowi, który zajął wiele afrykańskich zbiorników wodnych. W walce z nim zawiodły kosztowne środki chemiczne i mechaniczne metody zbierania roślin. Hiacynt dostał się do Afryki za sprawą miłośników roślin egzotycznych, przedostając się w pewnym momencie do zbiorników wodnych i wymykając spod kontroli. Pochodząca z Brazylii roślina nie miała w Afryce naturalnych wrogów i swobodnie rozprzestrzeniła się w 50 krajach. Pływające maty chwastu podwajają swą powierzchnię w ciągu niecałych dwóch tygodni. Niezwykła gęstość, z jaką zarastają zbiorniki wodne, udaremniała połowy czy przemieszczanie się drogą wodną. Dawała też kryjówkę krokodylom, przez co miejscowi, narażeni byli na niespodziewany atak drapieżnych gadów. Problemem okazał się też fakt, że obecność hiacyntów odtlenia wodę i zwiększa jej zakwaszenie. Zwalnia się przepływ wody, gromadzi się więcej mułu i szlamu. "W końcu dochodzi do wielkich zmian ekologicznych" - ocenia Roger Day, ekspert zajmujący się hiacyntami wodnymi w CAB International w Nairobi (Kenia). W końcu lat 80. Nigeria wydała 1,75 miliona dolarów na specjalne, nie szkodzące środowisku kombajny zbierające hiacynty. Jednak zbieranie tak szybko rozrastającego się chwastu okazało się daremne. Stosowanie pestycydów oznaczało z kolei zanieczyszczanie wód i wyniszczenie innych gatunków roślin. Najbardziej skuteczną bronią przeciw hiacyntom okazały się dwa gatunki chrząszczy należących do ryjkowców - Neochetina eichhorniae i N. bruchi, które żywią się tylko i wyłącznie wodnym hiacyntem. Raz wpuszczone do zbiornika, potrafią zredukować znajdujący tam dywan hiacyntów o 90 procent. Żarłoczność chrząszczy wykorzystano do walki z hiacyntem najpierw w Sudanie, potem w innych krajach Afryki. Ostatnio Peter Neuenschwander z International Institute of Tropical Agriculture w Cotonou (Benin) wykonał analizy ekonomiczne dotyczące kosztów i oszczędności związanych z biologiczną kontrolą chwastu. Rozpatrywał on przypadek Republiki Beninu, państwa w zachodniej Afryce nad Zatoką Gwinejską. Według jego obliczeń, sięgnięcie po biologiczną metodę kontroli chwastu - chrząszcze - pozwoliło Beninowi przez 20 lat oszczędzić około 260 milionów dolarów.

Gazeta wyborcza 10-05-2002